>> Strona główna
SYLWETKA
>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artykuły
>> Księga gości
>> Kontakt
|
|
Akcja "Przyjazny stadion" na chorzowskim obiekcie
piątek, 11 listopada 2005
Dzieci z Brynka, Ożarowic, Miasteczka Śląskiego i Kłobucka zrezygnowały w czwartek z lekcji geografii, języka polskiego i muzyki. W zamian wybrały zajęcia z kibicowania. Nauczycielem był sam Kazimierz Górski
Akcja "Przyjazny stadion" trwa już prawie dwa lata. W tym czasie lekcje na chorzowskim Stadionie Śląskim odrobiło już około 2 tys. dzieci. - Pracujemy na to, by za kilka lat na trybunach było kolorowo i bezpiecznie. Pokazujemy dzieciom pozytywne wzorce - podkreślał nadkomisarz Mariusz Leszczyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
O tym, że policjant nie żartował, można się było przekonać w czasie prelekcji - gdy sam rozpoczął "meksykańską falę", a potem poprowadził doping i urządził dzieciom zabawę, który sektor krzyczy głośniej.
Henryk Bąk, kierownik działu organizacji imprez i marketingu na Stadionie Śląskim, ubrał dzieci w koszulki polskich drużyn klubowych i przekonywał je, że jeśli ktoś kibicuje innemu zespołowi niż my, to trzeba to traktować jako coś zwyczajnego.
- Tydzień temu byłem na meczu Górnika Zabrze z Wisłą Kraków, no i kibice się pobili. Nie podobało mi się to wcale. Takie kibicowanie, jakie zobaczyłem dzisiaj, jest fajniejsze - mówił Karol Milczarek, 13-latek z Brynka.
W tłumie blisko 200 dzieci trudno było spotkać kogoś, kto był już na stadionie wcześniej. - To w dużej części dzieci z biednych rodzin. Nie ma co ukrywać, z prowincji. Sam wyjazd do Chorzowa był dla nich wielkim przeżyciem - uśmiechała się Marzanna Matuszek, nauczycielka wychowania fizycznego z Brynka.
13-letni Maciej Staś z dumą podkreślał, że gra w piłkę w Sparcie Tworóg. - Jestem stoperem! Marzę, by w przyszłości zagrać na Śląskim - wzdychał. - Chciałbym tu jeszcze wrócić, zobaczyć jakiś mecz - dodał.
Wielkim przeżyciem dla dzieci było - kończące dzień pełen wrażeń - spotkanie z Kazimierzem Górski. Najbardziej utytułowany trener w historii polskiej piłki nożnej zdradził, że spotkania z młodzieżą to ostatnio dla niego chleb powszedni. - Co tydzień, dwa jadę gdzieś w Polskę. Gdzie mnie zaproszą! To bardzo miłe. Spotykam przecież przyszłych reprezentantów Polski - uśmiechał się.
Górski powtarzał dzieciom, że sport ma tylko wtedy sens, gdy idzie w parze z nauką. - Uczcie się języków! Teraz w ciągu kilku godzin możecie zmienić kontynent, a bez znajomości chociażby jednego obcego języka będziecie jak bez ręki - podkreślał.
- Wcześniej znałam pana Górskiego tylko z telewizji. W domu nie uwierzą, że go spotkałam na żywo - uśmiechała się Anna Orendarz, 15-letnia gimnazjalistka z Brynka.
gazeta.pl
|
|