>> Strona główna
SYLWETKA
>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artykuły
>> Księga gości
>> Kontakt
|
|
Autobiografia Kazimierza Górskiego
poniedziałek, 13 grudnia 2004
Choć były już trzy książki opisujące jego przygodę z piłką nożną dopiero ta czwarta zatytułowana: "Piłka jest okrągła" napisana została Jego ręką. Trener wszech czasów Kazimierz Górski w Centrum Handlowym "Reduta" promował autobiografię
"Wydarzenie" - tak spotkanie trenera Kazimierza Górskiego z fanami reklamował salon multimedialny. Główny gość zjawił się kwadrans przed terminem. Już po paru minutach podeszła pierwsza osoba prosząca o dedykację - kobieta i to nie ostatnia tego popołudnia. Zresztą wielu panów prosiło o dedykacje dla małżonek.
Przy stoliku Pana Kazimierza cały czas ktoś przebywał. Podchodziły zarówno dzieci jak i ci, którym autor dawał nadzieję na lepsze jutro w czasach PRL. Jak sam odczuwał tamten okres w dziejach Polski - opisuje właśnie na łamach książki. - Kieruję ją przede wszystkim do młodzieży, żeby poznała historię. Niech dowiedzą się, skąd ja się wziąłem w piłce nożnej, bo byłem przecież kiedyś młodym chłopakiem, takim jakich są tysiące w Polsce - tłumaczył wybitny trener -...do dzisiaj mnie piłka interesuje, a tu opisuję moją drogę. Między innymi lata dzieciństwa, kiedy zaczynałem i jak znalazłem się w Warszawie.
Jak zawsze trener Górski doskonale władał dowcipem sytuacyjnym. Gdy pewien mężczyzna w średnim wieku podszedł prosząc o dedykację autor zapytał: A dla kogo mam napisać? Usłyszał w odpowiedzi: Dla ojca. Po chwili namysłu zadał drugie pytanie: A w jakim wieku tata? Mężczyzna odparł: Około sześćdziesiątki. Na to trener Górski szybko odparł: Eee, to jeszcze młody. Jak młody, to mu napiszę ze sportowym pozdrowieniem.
Mniej więcej po godzinie pojawili się prezes PZPN Michał Listkiewicz oraz trener Andrzej Strejlau. Panowie uścisnęli dłoń Mistrza i usiedli razem z nim przy herbatce. W pewnym momencie chwile serdeczności przerwała grupa chłopców z Leżajska. Na widok młodego pokolenia trener Górski nie ukrywał zadowolenia. Oczywiście nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia w doborowym towarzystwie: Górski, Strejlau, Listkiewicz. Potem znów przyszła pora na odpoczynek. Jednak nie mógł trwać zbyt długo, gdyż osoby proszące o autograf i dedykację pojawiały się dosłownie co chwilę. Pan Kazimierz wywiązywał się z próśb, wkładając w to wiele serca. Jak zresztą zawsze we wszystko, co zawsze robił.
Gazeta Wyborcza
Marcin Parzuchowski
|
|