>> Strona główna
SYLWETKA
>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artykuły
>> Księga gości
>> Kontakt
|
|
Honorowy obywatel Płocka nie żyje
wtorek, 23 maja 2006
W Płocku byłem wiele razy. Znam tu wielu ludzi. Są sympatyczni i życzliwi - tak przed dwoma laty komplementował nas trener-legenda Kazimierz Górski. To wtedy trener tysiąclecia został 12. w historii honorowym obywatelem Płocka.
Dziś, gdy go już między nami nie ma, przypomnijmy sobie te wyjątkowe chwile.
Schyłek marca 2004 r., ratusz. Pana Kazimierza wita burza braw. Wzruszony honorowy obywatel Płocka mówi do radnych i mnóstwa płocczan: - Jest mi tak przyjemnie, że po raz kolejny goszczę w waszym pięknym mieście... Jestem zaszczycony otrzymanym tytułem, to dla mnie naprawdę duże wyróżnienie. Ale także wyróżnienie dla zawodników, z którymi osiągałem wyniki. Można różnie mówić, że nie byłoby ich, gdyby mnie nie było. Ale nie byłoby też mnie, gdyby ich nie było. Sam człowiek nie zrobi nic.
Następnego dnia trener gości w redakcji "Gazety". Dowcipkuje z dziennikarzami, czatuje z internautami. "Jak się podoba Panu nasze miasto?" - pyta witalis82, a pan Kazimierz odpowiada: "Płock znam gdzieś od lat 60. Oczywiście, że mi się podoba. Starówka, skarpa nad Wisłą, szczególnie jak jest oświetlona. To miasto historyczne, a ja w szkole lubiłem historię".
Internauta o nicku plock zapowiada: "Dziś będzie dla Pana gromkie 200 lat od Płocka!". Na to Kazimierz Górski: "Zawsze mówię: po co 200, wystarczy 50, a dobrze".
Parę godzin później, tuż przed meczem Polski z USA, stadionowi Wisły zostaje nadane imię Kazimierza Górskiego (tak decydują sami kibice, biorąc udział w plebiscycie "Gazety" i Wisły). - Chciałbym, żeby ten stadion z moim nazwiskiem był stadionem radości, szczególnie dla młodzieży. Żeby panowała na nim sportowa atmosfera i na boisku, i wśród publiczności. Trzeba przecież połączyć jedno z drugim - tłumaczy trener.
Nieoczekiwanie daje się poznać również jako znawca... szczypiorniaka. - Rzeczywiście. Macie bardzo dobrą piłkę ręczną - mówi. - Wasz zespół jest mistrzem Polski, a jeśli nawet w tej chwili nie jest, to na pewno będzie. Śledzę cały czas, co tam się dzieje, choć oczywiście baczniej przyglądam się drużynie futbolowej. Szkoda, że ma kłopoty i trudności. Przecież w Płocku powinna być drużyna. Ta społeczność lubi sport i zasługuje, żeby raz w tygodniu miała z tego zadowolenie. Żeby miała drużynę, która potrafi grać, wygrywać i strzelać bramki, i żeby patronowi wstydu nie przyniosła. Może wtedy władze miasta i sponsor łaskawszym okiem na klub spojrzą? Mam nadzieję, że przyniesiemy Wiśle szczęście.
O jej piłkarzach pamiętał także w ostatnich dniach życia. Zdzisław Kręcina, sekretarz generalny PZPN, tak relacjonował wczoraj dziennikarzowi PAP: - Kilka dni temu byłem u pana Kazimierza Górskiego w szpitalu, poznał mnie, rozmawialiśmy o piłce nożnej. Cieszył się z powołania do kadry Ireneusza Jelenia (napastnika Wisły - red). Mówił, że to dobry zawodnik, że zanotował udany występ w finale Pucharu Polski.
gazeta.pl
|
|