>> Strona główna
SYLWETKA
>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artykuły
>> Księga gości
>> Kontakt
|
|
Kazimierz Górski w Rejowcu Fabrycznym
środa, 5 maja 2004
W Rejowcu Fabrycznym na zaproszenie Burmistrza Miasta Stanisława Bodysa gościli Kazimierz Górski trener "Złotej Jedenastki" oraz Zygmunt Kalinowski były bramkarz reprezentacji Polski. K. Górskiego zna chyba cała Polska. To za jego sprawą w latach 70-tych przeżywaliśmy wspaniałe chwile, związane z sukcesami piłkarskiej reprezentacji naszego kraju.
Kazimierz Górski to prawdziwa legenda polskiej piłki nożnej. Prowadzona przez niego kadra na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 r. zdobyła złoty medal, a w mistrzostwach świata w RFN w 1974 r. - trzecie miejsce. W tej drużynie był Zygmunt Kalinowski. Słynne powiedzenia K. Górskiego "dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe" i "piłka jest okrągła, a bramki są dwie" na stałe zadomowiły się w piłkarskim żargonie.
Na spotkanie z K. Górskim przybyły tłumy mieszkańców Rejowca Fabr. Gość, mimo zmęczenia, chętnie odpowiadał na pytania sympatyków sportu. Oto kilka z zadanych pytań.
- Jak to się stało, że Domarski strzelił Anglikom gola na Wembley? - zapytał jeden z kibiców.
Odpowiedź pana Kazimierza była krótka: - Przyszła, zeszła i weszła!
- Jakich wskazówek udzieliłby Pan młodym adeptom futbolu?
- Początkujący piłkarze muszą ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nie mogą też zapominać o nauce języków obcych.
- Dlaczego po igrzyskach w Montrealu w 1976 roku, gdzie prowadzona przez Pana reprezentacja zdobyła srebrny medal, odszedł Pan z kadry?
- Wicemistrzostwo olimpijskie dla ówczesnych decydentów nie było sukcesem, dlatego też na kolejny medal czekali aż do 1992 roku do Barcelony.
Wcześniej Zygmunt Kalinowski założył strój bramkarski i stanął między słupkami na boisku w Rejowcu, gdzie trampkarze Sparty strzelali znakomitemu bramkarzowi rzuty karne. Po spotkaniu K. Górski, który do Rejowca Fabr. przyjechał także ze swoim synem - Dariuszem, znanym fotoreporterem sportowym, udał się na ligowy mecz Górnika Łęczna.
supertydzien.pl
|
|