>> Strona główna
SYLWETKA
>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artykuły
>> Księga gości
>> Kontakt
|
|
Kazimierz Jedyny
środa, 24 maja 2006
Bramki są dwie, ale Kazimierz Górski był tylko jeden - odszedł najwybitniejszy trener piłki nożnej, genialny wychowawca, mistrz ciętej riposty. Wzór dla każdego Polaka
Nie jest łatwo, bez popadania w banał, napisać o człowieku, który dla milionów Polaków był człowiekiem bez skazy. O jego wielkości niech świadczą decyzje - nie tylko te piłkarskie, patriotyzm - nie tylko na zielonym boisku i anegdoty - niby o futbolu, ale tak naprawdę o życiu.
"Jak się szczęście zaczyna powtarzać, to już to nie jest szczęście"
Wszyscy doskonale o tym wiedzą, ale nie zaszkodzi powtórzyć, bo takiej postaci w polskiej piłce już nie będzie. To za Kazimierza Górskiego zaczęła się złota era naszej "kopanej". Wystarczyło, że przez sześć lat popracował z futbolową reprezentacją, by zdobył złoty i srebrny medal igrzysk olimpijskich, a na mistrzostwach świata w 1974 r. jego jedenastka biało-czerwonych zajęła trzecie miejsce.
Dopiero dziś, gdy Polacy przegrywają z Litwą, widać, jakiego kalibru sukcesy to były. "Orły Górskiego" wygrywały z takimi potęgami jak Anglia, Włochy, Argentyna, Brazylia, Holandia czy Hiszpania.
"Gra w piłkę polega na tym, aby strzelić jednego gola więcej niż przeciwnik"
I co tu się dziwić, że piłkarze swojego trenera kochali i szanowali, a kibice wielbili. Pan Kazimierz nie mógł przejść ulicą bez uścisku dłoni. Ale przytrafiały mu się bardziej niesamowite wyrazy sympatii.
Przed mistrzostwami w 1974 r. do Górskiego w Stuttgarcie przyszło dwóch potomków polskich emigrantów z USA. Twierdzili, że ich dziadek pracował z Al Capone i najzupełniej poważnie zaproponowali "Mr Górskiemu" wyeliminowanie najgroźniejszych zawodników z ekipy Włoch. Trener odmówił, mówiąc, że z Włochami poradzi sobie sam. I rzeczywiście - jego "Orły" wygrały 2:1.
To nie koniec - kilka lat później, gdy pan Kazimierz był trenerem w Grecji, ktoś oszukał jego znajomego - zamiast złota sprzedał mu bezwartościowy tombak. Trener spotkał się z nieformalnym szefem ateńskiego półświatka, ten wykonał jeden telefon i nazajutrz rano odezwał się skruszony oszust, oferując zwrot całej sumy pieniędzy.
"Jak się nie strzela, to się nie wygrywa, proste."
Trener Tysiąclecia - jak go nazywali kibice - urodził się w 1921 r. we Lwowie, najbardziej polskim z niepolskich miast. Tym tłumaczył swoją kindersztubę, życzliwość, pogodę ducha i nietuzinkowy humor. Przed wybuchem II wojny światowej zdążył reprezentować barwy trzech lwowskich klubów, potem grał w Legii Warszawa. Jako zawodnik nie najlepiej wspominał przygodę z reprezentacją - wystąpił raz, a Polska przegrała z Danią 0:8.
Jednak już poczynania na trenerskiej ławce zagwarantowały mu miejsce w historii. Niesamowite, że po ponad 30 latach możemy wspominać jego decyzje i porównywać do dzisiejszych. Na mundial, ten w 1974 r., nie pojechał Jan Domarski (to on strzelił gola Anglikom na Wembley!) zastąpiony przez dużo mniej sławnego Andrzeja Szarmacha. A ten strzelił pięć bramek! Dziś podobnie zrobił trener Paweł Janas - zostawił "łowcę bramek" Tomasza Frankowskiego. Czy historia się powtórzy?
"Piłka to prosta gra. Można wygrać, można przegrać, można także zremisować"
Chciałby tego na pewno pan Kazimierz, jeden z ostatnich wielkich autorytetów, który mimo coraz częstszych ostatnio kłopotów ze zdrowiem zawsze znajdował czas, aby spotkać się z kibicami. - W 2005 r. w mojej rodzinnej miejscowości koło Włocławka stadion otrzymał imię Górskiego. Z tej okazji został zaproszony trener. Przybył mocno spóźniony, chudziutki nieogolony, ale powitała go burza braw. Wyjaśnił, że właśnie uciekł ze szpitala - opowiada aktor Jan Nowicki.
Rozmawialiśmy z trenerem w marcu z okazji 85. urodzin. Powiedział, że jego marzeniem jest obejrzenie naszych piłkarzy w finale mistrzostw świata. Miał miejsce w samolocie prezydenckim, miał lecieć na mundial...
Wczoraj, na 16 dni przed pierwszym meczem Polaków na mundialu, reprezentanci zaczęli trening w ciszy.
"Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe"
Korzystałem z książek Kazimierza Górskiego: "Piłka jest okrągła" i "Pół wieku z piłką"
gazeta.pl
|
|