>> Strona główna
SYLWETKA
>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artykuły
>> Księga gości
>> Kontakt
|
|
Łóżko na korytarzu
ponirdfziałek, 20 grudnia 2004
Kazimierz Górski jechał zawsze tylko tam, gdzie był zapraszany. Ostatnio w Radzyniu Podlaskim czekano ponad godzinę z rozpoczęciem obchodów 80-lecia istnienia klubu, bo nie wypadało świętować bez niego. Goszczono go jak króla.
Przed tygodniem na promocji swej najnowszej książki "Piłka jest okrągła" nasz najbardziej znany trener składał podpisy przez cztery godziny, mając przed sobą w porze obiadowej szklankę herbaty i talerzyk maślanych ciasteczek. Mężowie kupowali jego wspomnienia swoim małżonkom, dziadkowie i rodzice kilkuletnim pociechom, a siostry braciom.
W środę pan Kazimierz poczuł się źle. Nie spał całą noc. Pogotowie zabrało go do renomowanego stołecznego szpitala. Po wstępnych badaniach zaproponowano choremu łóżko na korytarzu. Dopiero po interwencji posła Jerzego Kuleja znalazł się jednoosobowy pokój z łazienką.
W sobotę odwiedzili go: przyjaciel Józef Baryła z żoną, wnuczka i Andrzej Strejlau. W mieszkaniu pozostała chora małżonka Maria. Wieczorem pacjent obejrzał w Polsacie piłkarską galę tygodnika "Piłka Nożna". W niedzielę syn obchodził imieniny i urodziny. Ojciec czeka na wyniki kolejnych badań. Po trzech dniach pan Kazimierz zjadł pół talerza kleiku.
Zbliżają się rodzinne święta. Piłka jest okrągła, bramki są dwie, a przyjaciół można po 83 latach barwnego piłkarskiego życia policzyć na palcach obu rąk.
Jerzy Chromik
Rzeczpospolita
|
|