piątek, 21 października 2011 r.
Był wymieniany wśród patronów Stadionu Narodowego, będzie mieć ulicę
obok. PiS uważa, że Ryszard Siwiec mógł dostać bardziej eksponowane
miejsce niż sąsiedztwo nasypu kolejowego.
Jego tragiczna śmierć była protestem przeciwko interwencji Układu
Warszawskiego, w tym Ludowego Wojska Polskiego, w Czechosłowacji. 8
września 1968 r. Ryszard Siwiec przyjechał z Podkarpacia na centralne
dożynki, które z udziałem Władysława Gomułki odbywały się na Stadionie
Dziesięciolecia. "Jestem pewny, że to dla tej chwili żyłem 60 lat.
Wybacz, nie można było inaczej. Po to, żeby nie zginęła prawda,
człowieczeństwo, wolność, ginę, a to mniejsze zło niż śmierć milionów" -
pisał z pociągu w liście do żony. Na stadionie oblał się
rozpuszczalnikiem i podpalił. Zmarł po czterech dniach w Szpitalu
Praskim.
W 1999 r. w miejscu jego protestu odsłonięto
tablicę pamiątkową, w zeszłym roku stanął jego pomnik w stolicy Czech.
Ryszard Siwiec jest też patronem ulic i placów w wielu miastach czeskich
i słowackich.
Warszawscy radni wybrali dla niego miejsce między budowanym właśnie
Stadionem Narodowym a nasypem linii kolejowej. - Szkoda, że nie udało
się znaleźć bardziej reprezentacyjnego miejsca. Np. alei prowadzącej na
stadion z ronda Waszyngtona - żałował wczoraj Michał Dworczyk (PiS).
Pytał, czy na nowy stadion wróci tablica upamiętniająca Ryszarda Siwca.
- Jest związek między tym miejscem a czynem Siwca. Jego ulica
będzie uczęszczana przez warszawiaków i przyjezdnych - przekonywała
przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska (PO), a jej
klubowy kolega Paweł Lech dodał: - Tablica jest zabezpieczona przez
Narodowe Centrum Sportu i ma być przywrócona w godnym miejscu.
Podczas budowy Stadionu Narodowego wśród kandydatów na jego patrona niektórzy wymieniali Ryszarda Siwca obok Jana Pawła II i Kazimierza Górskiego. Ostatecznie ustalono jednak, że stadion nie
będzie mieć patrona. Do końca roku zapadnie zaś decyzja, kto zostanie
jego sponsorem i będzie dopisany do nazwy. Wczoraj za ul. Ryszarda Siwca
opowiedziało się 48 radnych, ośmiu wstrzymało się od głosu.
Rondo UE
- Mnie to przypomina czasy, gdy ulice i place były nazywane
imieniem przyjaźni ze Związkiem Radzieckim - zaperzył się Maciej
Maciejowski z PiS i jako jedyny zagłosował przeciw rondu Unii
Europejskiej u zbiegu Marynarskiej i Wołoskiej na Służewcu. Zespół
Nazewnictwa Miejskiego ostrzegał radnych, że w tym miejscu określenie to
może się nie przyjąć, bo ma mocną konkurencję - na co dzień warszawiacy
spotykają się albo przejeżdżają przy popularnej Galerii Mokotów. Radni nadali nazwę m.in. z okazji trwającej właśnie pierwszej prezydencji Polski w UE.
Jednogłośnie nazwano za to m.in. skwer Książąt Czartoryskich (w
bok od Senatorskiej przed ambasadą Belgii) i ul. Kamyk w Starej
Miłośnie.
źródło: gazeta.pl