piątek, 12 października 2012 r.
Fragment wywiadu.
Michał Bugno: We wtorek polska reprezentacja rozegra mecz eliminacji mistrzostw świata z
Anglią
.
Pan - dzięki eliminacyjnemu spotkaniu z reprezentacją tego kraju z 1973
roku - do dziś nazywany jest Człowiekiem, który zatrzymał Anglię. Co z
tamtego spotkania najbardziej zapadło panu w pamięć?
Jan Tomaszewski:
Przede wszystkim sprostowanie -
Ludźmi, który zatrzymali Anglię, są wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w
tym meczu z panem Kazimierzem Górskim na czele. Tworzyliśmy świetną
drużynę i graliśmy zgodnie z hasłem ?jeden za wszystkich - wszyscy za
jednego". Na Wembley był wielki szum i trener wiedział, że podczas
spotkania nie będzie między nami żadnej komunikacji słownej. Taktycznie
ustawił więc nas w taki sposób, że graliśmy na pamięć. Kiedy koledzy
widzieli, że wychodziłem z bramki, mieli obowiązek wskakiwać między
słupki i bronić piłek po moich przegranych pojedynkach. Ja podczas
tamtego meczu popełniłem bardzo dużo błędów, ale koledzy po prostu
musieli być w
bramce.
Dzięki temu uzyskaliśmy korzystny wynik, bo Anglicy - powiedzmy sobie
szczerze - byli zdecydowanie lepsi. To była drużyna z najwyższej
światowej półki, a my znajdowaliśmy się dopiero na dorobku. Dzięki panu
Kazimierzowi pokazaliśmy jednak, że wszystko jest możliwe.
...
Grał pan w spotkaniu w 1973 roku, kiedy pokonaliście Anglię w
Chorzowie 2:0, odnosząc jedyne jak dotąd zwycięstwo z tym rywalem. Jak
ocenia pan szanse, że podobny wynik uzyska we wtorek polska drużyna - w
sytuacji, gdy kontuzji doznał jeden z naszych czołowych zawodników Jakub
Błaszczykowski?
Nie można tego porównywać. Za czasów pana Kazimierza Górskiego mieliśmy
prawdziwą drużynę. Ten zespół był mocno scementowany - mimo, że na co
dzień jeden grał w Mielcu, drugi w Legii, trzeci w ŁKS, a czwarty w
Zabrzu. W tej chwili współczuję Waldkowi Fornalikowi, bo przejmując
kadrę po mistrzostwach Europy otrzymał zgliszcza. Przecież to nie jest
drużyna! Tam jest tylko trzech zawodników światowej klasy - Lewandowski,
Błaszczykowski i Piszczek, za którym jednak z wiadomych względów nie
optuję. A reszta co? Nie wiadomo. EURO 2012 to najbardziej
kompromitujące występy reprezentacji w historii polskiego futbolu.
Zajęliśmy ostatnie miejsce w najsłabszej grupie. Doszło do sytuacji, w
której nie wiadomo, kto będzie grał. Ja się pytam, dlaczego na
mistrzostwa Europy nie był powołany Wilk, Żyro, Kosecki i inni młodzi
zawodnicy? A teraz młodzi są powoływani. Jeszcze raz mówię - Waldek
Fornalik może powiedzieć, że przejmując kadrę po Franciszku Smudzie,
znalazł się na futbolowych zgliszczach. Nie wiadomo, co będzie dalej z
tą drużyną. To piłkarski toto-lotek.
źródło: wp.pl