Piłka jest okrągła a bramki są dwie. |
|||
>> Strona główna |
Z kart historii: Grecy Górskiego pobicie przez Śląsk
niedziela, 17 sierpnia 2012 r. Śląsk Wrocław, mistrzowie Polski rozgromili ekipę Kazimierza Górskiego - Panathinaikos Ateny. Widziało to 25 tysięcy fanów na stadionie przy Oporowskiej. Działo się to 21 sierpnia 1977 roku.
Mistrz Polski z poprzedniego sezonu 35 lat temu kolejne rozgrywki także rozpoczynał jako obrońca tytułu. Z tym że w drugiej połowie sierpnia był już po kilku ligowych kolejkach. Radził sobie nieźle, ostatecznie zakończył sezon na drugim miejscu za Wisłą Kraków. Zwolniony za srebro W weekend, rozpoczynający się wówczas 19 sierpnia, piłkarze Śląska przygotowywali się do meczu towarzyskiego. Liga pauzowała, ponieważ zgrupowania miały narodowe reprezentacje. Polacy przygotowywali się do wyjazdowego sparingu z Austrią w Wiedniu. Ostatecznie wybrańcy nowego selekcjonera kadry Polski Jacka Gmocha przegrali to spotkanie 1:2. Tymczasem jego wielki poprzednik na tym stanowisku przyjechał właśnie do Polski. Kazimierz Górski osiągał wcześniej wspaniałe sukcesy z reprezentacją, ale musiał ustąpić, ponieważ na igrzyskach olimpijskich w 1976 roku w Montrealu przegrał w finale 1:3 z NRD i przywiózł do kraju... zaledwie srebro. Ile dziś byśmy dali za taki sukcesik? Choć rzeczywiście, polscy amatorzy odnoszący sukcesy w tamtym czasie na mundialu w Niemczech (1974 rok) znacznie przewyższali zagranicznych niezawodowców. Wtedy na igrzyskach mogli grać jedynie amatorzy. A w Polsce, jak wiadomo, piłkarze przecież pracowali jako górnicy, wojskowi, policjanci...
Południowcy ze Śląska Górski przyjechał z Panathinaikosem Ateny po sezonie, w którym zdobył puchar i mistrzostwo Grecji. ?Przegląd Sportowy" donosił, że zainteresowanie niedzielnym meczem we Wrocławiu jest ogromne i stadion przy Oporowskiej będzie wypełniony po brzegi. Grecy właśnie przylecieli do Polski po zgrupowaniu w Jugosławii, gdzie pokonali 2:1 w sparingu Buducnost Podgoricę. To ten sam klub, z którym współczesny Śląsk szczęśliwie rywalizował w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Starcie oglądało 25 tysięcy kibiców. - Była kapitalna atmosfera. Późne popołudnie, ciepło, tłumy i ten nasz kameralny stadion. Świetnie się grało - wspomina ówczesny lider Śląska Tadeusz Pawłowski. Pierwsza część zakończyła się remisem 1:1. ?Wrocławianie zademonstrowali krótką grę, wdając się w zawiłe kombinacje" - pisał korespondent ?PS" Krzysztof Bazylow i zauważał, że to polscy mistrzowie bardziej prezentowali piłkę w stylu południowców niż Grecy. W drugiej połowie Śląsk zdominował rywali i strzelił jeszcze trzy gole.
- Bardzo byliśmy ciekawi tych Greków, choć nie była to tak silna ekipa jak obecnie. Ale dość łatwo ich pokonaliśmy - stwierdza Pawłowski. - Moja drużyna była w tym meczu o klasę lepsza i wygrała zasłużenie 4:1 - dodaje trener Śląska Władysław Żmuda. źródło: przegladsportowy.pl
|
||
|